rodzinka Violey

Cześć.
Teraz kolejny rozdział rodzinki Viole wraz ze zdjęciami. Czyli to takie fotostory.

Zaczynamy...


Sandra właśnie teleportowała się do siostry.
-No i już jestem- powiedziała do siebie dziewczyna
-Dokładnie punk 20:00
(Weronica)
-Słysze syk i widzę błyskawice,tak sioraka już jest dokładnie 20:00, ach ta magia.-Kobieta poszła otworzyć
 drzwi siostrze.
 
(Sandra i Weroica)
-Hej, Wercia ale się zmieniłaś,włosy ci urosły!-Mówiła Sandra z podziwem.










-No, a ty skróciłaś włosy, ładnie ci było w długich.-Zauważyła czarownica.
-Tak tyle,że strasznie mi przeszkadzały- Skarżyła się czarodziejka siostrze
-Ej, co cię do mnie sprowadza?
-Dove, ostatnio jest jakiś denerwujący, nic mi nie pozwala robić.
-Hmmm, no nie wiem co z tym zrobić, my dawno nie spędzałyśmy razem czasu.
-Przydało by się trochę po czarować, co nie?-Podsunęła pomysł dziewczyna.
-Pamiętasz za trute jabłko?
-Tak podłożyłam je profesorowi na studiach, on je zjadł i 2 godziny nie mógł wyjść z toalety.-Zaśmiała się Sandra.
-Uwaga....










 -Co tam masz?-Pytała zaciekawiona dziewczyna.











-Zatrute jabłko!
-Właśnie,może pokaż co potrafisz dziś wyczarować.
-Stań na przeciwko mnie...










-Ale podskoczyłaś-Zaśmiała się dziewczyna.
-Zaklęcie łutu szczęścia!Nieźle się tego nauczyłaś-Pochwaliła siostrę siostra.
-Szkoda tylko,że D o v e mnie tego nauczył.
-Przynajmniej skorzystałaś.
-Ehem.
-Znam dużo czarów na wygląd, jutro cię ładnie wystylizuje...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania bloga.

Translate

© Agata | WioskaSzablonów | x.