Sezon 2. Rozdział 12-Co się stało?

Rodzinka Violey.
Rozdział 12.



Artur powiedział, że chętnie przyjedzie na parapetówkę. Czarodzieje umówili się ,że impreza odbędzie się  w piątek o 17:00.
-Patrzcie! Tam to tutaj-Wykrzyknęła Sandra.
-Na pewno?-Spytał Dove ciocię która właśnie spoglądała na ekran GPS’a.
-Tak to tutaj.
-Wow, niezła chata.-Powiedziała zadowolona Weronica.
-Widać nawet działkę Artura.-Powiedział czarodziej.
-Niezły dom sobie postawił-Zauważyła Sandra.
-A mam pytanie Dove, czy twój brat jest żonaty?
-Jest, ale jego żona wyjechała pracować do Włoch.
-To sam mieszka.-Powiedziała Weronica.
-Dobra lepiej wysiądźmy, po robi mi się duszno-Przypomniała Cho.
-Ok ,to ja wezmę torby z ubraniami-Powiadomiła wszystkich krótkowłosa czarownica.
-W takim razie ja się zajmę…-Nagle chłopak sobie coś przypomniał.
-O co chodzi Dove?-Spytała zaniepokojona Sandra.
-Nie ma jeszcze ciężarówki z pudłami!
-Niedawno za nami jechała.-Zaczęła panikować dziewczyna.
-Mam nadzieje, że nie było żadnego wypadku po drodze.
-Oby, nie było.
-Czekajcie, zawrócę i zobaczę, może jakiś korek się zrobił.
-Może…
Ciocia Cho wsiadła z powrotem do auta i odjechała.
-Mogliśmy nie zamawiać ciężarówki, mamy kasę sami mogliśmy ją kupić-Powiedziała zdenerwowana Weronica.
-Oj przestań, na pewno nic się nie stało-Uspokoiła siostrę Sandra.
-Dziewczyny, najważniejszy jest spokój.-Przypomniał im mężczyzna.
Po chwili zadzwonił telefon od Cho.
-Ej słuchajcie-Mówiła niespokojnym głosem kobieta.
-Co się stało?
-Więc tak ciężarówka leży na dole wzgórza, był wypadek ale kierowca zupełnie zniknął.-Wyjaśniła ciocia.
-O nie, gdzie to jest?
-Dosłownie przy tabliczce z napisem MoonLigh Fall.
-No to mamy problem, już się teleportujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wszystkie wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania bloga.

Translate

© Agata | WioskaSzablonów | x.