rozdział1.
Zachodziło właśnie słońce, dwoje czarowników ćwiczyło magię…
-Hej Dove spójrz na to!-krzyknęła czarownica do chłopaka.
-No nieźle, a umiesz tak?-opowiedział jej.
-Oczywiście.- Po jakiejś godzinie przestali się przechwalać
umiejętnościami i poszli do dużego białego domu z czarnym dachem. Wszystkie
domy wokół były takie.
(w domu)
-Mamy niezły dom, taki ogromny!-powiedziała kobieta.
-Nooo my go zbudowaliśmy i kupiliśmy Sandra.
-Wiem Dove nawet to nie było takie drogie.-Odpowiedziała
miło Sandra.
-Może coś jeszcze dokupimy?-Zaśmiał się Dove.
-Chciałabym mieć kota.
-Na co ci kot?
-Kotki są takie milutkie i mięciutkie, czytałam, że takim
jak my dodają mocy i poprawiają umiejętności.
-To może kiedyś jakiegoś zaadoptujemy.
-Kiedy?
-Nie wiem.
Po tym mężczyzna poszedł do biura i zaczął coś pisać na
komputerze. Natomiast dziewczyna poszła na spacer.
(Sandra)
-Ach ten Dove jest miły, ale chyba nie chce mieć zwierzaka a
na pewno też nie będzie chciał powiększać rodziny.-Dziewczyna uśmiechnęła się gdy
to powiedziała.
Szła w zamyśleniu po chodniku czasem schodziła na trawę,
poszła tak aż na drugi brzeg miasta. Wtedy stanęła na moście i pochyliła głowę
w dół i sobaczyła swoje odbicie.
- I pomyśleć, że jestem istotą nad naturalną wyglądam jak
normalny człowiek. Wilkołaki mają duże uszy oraz futro, wróżki mają kolorowe
skrzydła, dżiny latają na tych słodko wyglądających różowych chmurkach, wampiry
mają kły…- Tak rozmyślała i rozmyślała, aż…
Ziuuuuuuuuum
-Aaaaa, co za wariat?!-Nagle przejechał czerwony samochód.
-Spadaj z drogi!-wrzasnął kierowca.
Wtem Sandra wzięła rękę do góry i rzuciła błyszczący pyłek w
auto.
Bum.
-Ha ha ha, masz za swoje!-Zaśmiała się głośno.
Kierowca wyleciał na bok. Na szczęście nie był za bardzo
ranny.
-Wiedźma!-Wrzasnął człowiek i wsiadł do zepsutego samochodu
i odjechał.
-A co mnie to… -odpowiedziała kiedy on już był daleko.
(Dove)
-Jakoś Sandra długo nie wraca, obraziła się czy co?-Spytał
sam siebie chłopak.
-Powiedziałem, że m o ż e kiedyś kupię jej tego kota…
(Sandra)
-Pora już wracać
Dziewczyna ponownie podniosła rękę i zniknęła, później
pojawiła się w biurze Dove'a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszystkie wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania bloga.